single
20.06.2024

Kto może otrzymać pomoc z Fundacji PZMot?

Kto może ubiegać się o pomoc z Fundacji Polskiego Związku Motorowego?

O taką pomoc może ubiegać się każda osoba poniżej 18 roku życia. Przyjęty przez nas program obejmuje niepełnoletnich, dzieci i młodzież, poszkodowanych w wypadkach drogowych, niezależnie od tego, czy poszkodowany jest ofiarą, czy też jego sprawcą. Nie zaglądamy w protokół z samego wypadku, nie rozstrzygamy o kwestii winy. Interesuje nas tylko stan zdrowia i zakres, w jakim dana osoba potrzebuje pomocy.

Jak szeroki jest zakres tej pomocy?

Pomagamy w rehabilitacji, pomagamy w leczeniu, w przystosowaniu do życia, jeśli nastąpiło trwałe kalectwo. Czy jest potrzebny wózek inwalidzki, czy też proteza. Warto zwrócić uwagę, że kwestia protezy u dziecka jest zupełnie inna, niż u osoby dorosłej, bowiem dziecko rośnie. I mniej więcej co rok, jeśli to jest noga, trzeba tę protezę wymieniać. A to wiąże się z nieco większymi problemami ortopedycznymi.

Jak konkretnie wygląda taka pomoc?

Nasza pomoc wygląda w ten sposób, że nie organizujemy bezpośrednio ani turnusów rehabilitacyjnych, ani żadnej formy leczenia. Tylko i wyłącznie finansujemy działania lecznicze lub rehabilitacyjne zalecone przez lekarza. Mamy oczywiście współpracujący z nami zespół lekarzy, na czele z ortopedą, do konsultacji w sytuacjach, kiedy mamy wątpliwości, czy zaproponowana terapia jest prawidłowa, ale generalnie rzecz biorąc opieramy się na decyzjach lekarza prowadzącego. Opiekun dziecka występuje do nas, przedstawiając dokumentację i zgłaszając propozycje, jakie świadczenia zdrowotne i rehabilitacyjne trzeba sfinansować. My, na podstawie faktur zakupu takie środki przekazujemy. I jest to de facto refinansowanie tych działań.

W jaki sposób wystąpić o pomoc do Fundacji?

Na stronie internetowej Fundacji Polskiego Związku Motorowego jest zaproszenie do współpracy dla rodziców i opiekunów dzieci poszkodowanych w wypadkach drogowych. Jest tam formularz wraz z regulaminem, trzeba go wypełnić, znajdują się tak wszystkie niezbędne informacje do tego, byśmy mogli podjąć decyzje o wsparciu. Wystarczy wysłać drogą elektroniczną ten formularz i załączyć skany dokumentów, koniecznych do rozpatrzenia wniosku. Wszystko odbywa się drogą internetową, nie trzeba fizycznie pojawić się w Fundacji.

Co jest największym problemem w działaniach Fundacji PZMot, związanym z pomocą dla ofiar wypadków?

Osoby, które najbardziej tego potrzebują, często pochodzą ze środowisk małomiasteczkowych, wiejskich, czy też z rodzin, które mają kłopoty np. z dostępem do sieci, stąd w dalszym ciągu otrzymujemy wnioski za pomocą poczty tradycyjnej. Oględnie rzecz biorąc ze środowisk, które nie radzą sobie najlepiej. I to jest widoczne w nawiązywaniu kontaktów. Dlatego też staramy się wykorzystywać np. nasze jednostki terenowe, czy też kluby, których jest prawie 500, aby przekazywać informacje o działaniach Fundacji do jak najszerszego grona. Teraz planujemy kampanię ulotkową w stacjach kontroli pojazdów należących do PZMot. Krótko mówiąc, staramy się wykorzystać każdy kanał, aby dotrzeć do osób rzadko korzystających z internetu czy z mediów społecznościowych.

Czy ludzie w ogóle mają świadomość, że mogą z tej pomocy skorzystać?

Mamy za sobą już kilka wniosków rozpatrzonych i częściowo zrealizowanych. Mówię częściowo, bo te turnusy cały czas trwają. Nie dalej jak kilka dni temu rozpoczęliśmy finansowanie sześciotygodniowego turnusy dla dziecka, które ma złamany kręgosłup, ale zaczęło już ruszać rączkami, tak że jest nadzieja, iż po rehabilitacji będzie mogło samodzielnie poruszać się na wózku. Przypadek jest bardzo ciężki, sprawcą jest matka, która wyjechała z drogi podporządkowanej na krajową i zderzyła się z jadącym nią samochodem. Dwójka dzieci została rannych. To rodzina, która nie ma zbyt wielu środków i dla nich jest to życiowa tragedia. I staramy im się pomóc. Tak że część wniosków już realizujemy, następne zapewne się pojawią, a to znaczy, że informacje się rozchodzą, różnymi kanałami. Szukamy jednak wciąż nowych, by wykorzystać wszystkie możliwości, by dotrzeć do jak największej liczby potrzebujących. Generalnie, z mojego doświadczenia, bo Fundacja działa już od 2007 roku, wynika, że ludzie potrafią do nas dotrzeć. Kiedy potrzebują pomocy, potrafią znaleźć z nami kontakt.